Epidemia koronawirusa trwa. Tak samo jak cykl artykułów na blogu, o wpływie koronawirusa na prawo spadkowe. Dzisiaj chcę Ci przedstawić pierwszego członka Testamentowej Brygady, a jest nim testament własnoręczny.
(czym jest brygada dowiesz się z artykułu Sporządzenie testamentu w czasie kryzysu)
Nadal wiele osób nie wie, że każdy z nas może sporządzić ważny testament samemu, w zaciszu swojego domu. Ale też w szpitalu, czy gdziekolwiek indziej. Bez wizyty u notariusza, bez jakichś skomplikowanych procedur. Bez konieczności rozmowy z kimkolwiek na ten temat.
Tak po prostu, usiąść i spisać swoją ostatnią wolę. I schować do szuflady lub przekazać komuś zaufanemu, jak często się dzieje.
Dla mnie to sedno prawa spadkowego. Kwintesencja. Takie spadkowe DIY 😉
Rzeczywiste prawo każdego człowieka do wyrażenia swojej woli i zdecydowania o przyszłym spadku.
(bardzo lubię wyobrażać sobie spadkodawcę zadumanego nad kartką papieru. Siedzącego przy stole, w świetle małej lampki. Z wiecznym piórem w dłoni, zawieszonym nisko nad papierem)
(o, coś w ten deseń)
Przy czym pamiętaj: nie ma czegoś takiego jak najlepszy rodzaj testamentu. Wszystko zależy od Twojej indywidualnej sytuacji. Od tego, co i jak chcesz zrobić. Od wniosków z planowania spadkowego, najlepiej przeprowadzonego razem z prawnikiem.
Czy będzie to testament własnoręczny? Jak mawiają prawnicy: to zależy 🙂
Jak sporządzić testament własnoręczny?
Najważniejsze, żeby:
cały testament napisać odręcznie (stąd jego nazwa), opatrzyć datą i podpisać.
Nie wyczerpuje to tematu ważności testamentu jako takiego. Bo poza formą testamentu (tym, co spiszesz jako swoją ostatnią wolę) musisz też posiadać zdolność testowania etc. Mówiąc jaśniej, musisz być w stanie świadomie, swobodnie i skutecznie sporządzić testament.
Niemniej, powyższe warunki to istota testamentu własnoręcznego. Ustawowe minimum, aby odróżnić odręczną notatkę, pomysł czy projekt od faktycznej ostatniej woli spadkodawcy. Przy jednoczesnym ograniczeniu wszelkich formalności do minimum.
To na jakim papierze będziesz pisał, ani czym, nie ma żadnego znaczenia.
Większe znaczenie ma dobór odpowiednich słów, czytelność i jasność Twojej ostatniej woli. Żeby każdy rozumiał Twój testament tak samo, i nie miał żadnych wątpliwości co do Twoich intencji.
Widziałem wiele testamentów własnoręcznych.
Część z nich nie była przez nikogo kwestionowana, a sprawy kończyły się przed notariuszem, który na podstawie testamentu sporządzał akt poświadczenia dziedziczenia. Albo trafiały do sądu, gdzie także nie były przez nikogo podważane.
Inne jednak wzbudzały wątpliwości. Nie było wiadomo, co tak naprawdę miał na myśli spadkodawca. Czego chciał.
Chcę Ci o czymś opowiedzieć.
O historii pewnego testamentu własnoręcznego. Zrobię to jutro. Posłuchasz? 🙂 [edycja: opowieść jest tutaj]
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }