Witam Cię serdecznie! Wczoraj obiecałem, że podzielę się z Tobą historią pewnego testamentu. Historią z mojej praktyki zawodowej. Krótką, ale pouczającą. W jej centrum jest testament własnoręczny.
Posłuchaj…
Bardzo dobrze pamiętam sprawę, w której testament własnoręczny został napisany potocznym językiem.
Powiesz: czemu nie? I będziesz miał rację.
(co do zasady…)
Bo przecież w sprawie testamentu nie trzeba iść do notariusza. Bo nie każdy jest prawnikiem. A poza tym:
Art. 948 Kodeksu cywilnego stanowi, że:
§ 1. Testament należy tak tłumaczyć, ażeby zapewnić możliwie najpełniejsze urzeczywistnienie woli spadkodawcy.
§ 2. Jeżeli testament może być tłumaczony rozmaicie, należy przyjąć taką wykładnię, która pozwala utrzymać rozrządzenia spadkodawcy w mocy i nadać im rozsądną treść.
Niemniej, w tej konkretnej sprawie spadkodawca pechowo użył słów, które mają podwójne znaczenie. Potoczne i prawne, a więc stanowiące pojęcie, którym posługują się przepisy. Pojęcie z dziedziny prawa cywilnego, a konkretnie – prawa spadkowego…
I co gorsza, zarówno znaczenie potoczne, jak i prawne pasowało do kontekstu tego testamentu i miało sens. To mogła być wola spadkodawcy. Albo i nie.
Testament własnoręczny a jego rzeczywista treść
Była podstawa do odczytania testamentu, zinterpretowania go na dwa różne sposoby.
I jak to w takich sprawach bywa, każdy z uczestników może tłumaczyć testament na swoją korzyść. A rolą jego prawnika (jeżeli korzysta z pomocy pełnomocnika) jest poparcie tezy korzystnej dla klienta.
W jaki sposób?
W tej sprawie potrzebne były silne logiczne argumenty. Odwołanie się (i udowodnienie tego przed sądem!) do cech osobistych spadkodawcy. A więc tego, jak mógł rozumieć użyte przez siebie słowa i dlaczego tak, a nie inaczej. W końcu, powołanie odpowiednich orzeczeń sądów i poglądów nauki prawa.
I umiejętne skonfrontowanie tego dorobku sądowo-naukowego z przepisami. Które same w sobie wyznaczają ogólne zasady, kierunki interpretacji testamentów, ale bez powyższej otoczki nie odnoszą się do konkretnej sytuacji.
Sprawa zakończyła się dobrze 🙂
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }